Paweł Kalina, Bartłomiej Pawlak
Nowa Huta jeszcze dwadzieścia kilka lat temu szara, bura i wydawałoby się bez perspektyw na przyszłość, dzisiaj zupełnie inaczej odbierana jest przez młodych ludzi. To już nie tonąca w dymach kombinatu robotnicza dzielnica, ale, jak się okazuje, całkiem fajne miejsce do życia. Dużo zieleni, przestrzeń między blokami, układ drogowy, komunikacja zbiorowa, szkoły, przedszkola – tu jest wszystko, czego brakuje na nowych osiedlach z dogęszczoną do granic możliwości zabudową. Oczywiście nie wszystko jest idealne, wiele można i trzeba zmienić, ale trzeba na to czasu, finansów i ludzi z wizją oraz pasją. W dzisiejszej rozmowie z Pawłem Kaliną z Ośrodka Kultury Kraków-Nowa Huta porozmawiamy o Nowej Hucie, rowerowej Hucie, kulturalnej Hucie.
Bartłomiej Pawlak (BP): Cześć Paweł, to już dwa lata, jak nasze ścieżki przecięły się, a to wszystko za sprawą rowerów. Jak zapamiętałeś nasze pierwsze spotkanie?
Paweł Kalina (PK): Z tego co kojarzę, pierwsze nasze spotkanie miało miejsce jakoś z początkiem wiosny, dokładnie dwa lata temu, w Klubie Jędruś Ośrodka Kultury Kraków-Nowa Huta. Ale zdecydowanie bardziej ciekawe jest to, jak do tego spotkania doszło!
W kwietniu 2022 roku, na blogu i waszym profilu FB opublikowałeś relację – właściwie obszerny artykuł z dużą ilością zdjęć, właśnie na temat Velo Huta! Nie dość, że wówczas napisaliście, że jesienią i zimą przejechaliście obie pętle, to jeszcze okazało się, że w czerwcu 2021 roku byliście na naszej paradzie rowerowej i imprezie świętującej otwarcie szlaku! Nawet nie wiesz, jak się ucieszyliśmy w naszym Ośrodku Kultury, że ktoś nasze działania i ten szlak zauważył, przejechał i jeszcze chciał o tym napisać! Poczuliśmy, że warto, a że byliśmy już w trakcie przygotowań do pierwszych urodzin Velo Huta, to nie mogliśmy do Was nie napisać. Tak zaczęła się nasza owocna współpraca, która trwa i mamy nadzieję, że trwać będzie dalej!
BP: Zanim przejdziemy do rowerowych tematów, na rozgrzewkę łatwe pytanie – lubisz Nową Hutę?
PK: Nie takie łatwe. Czy lubię? Czasem myślę, że to słowo to za mało, a na pewno za krótko, by wystarczyło na odpowiedź, co myślę o Hucie i co do niej czuję. Moja relacja z Nową Hutą jest bardziej skomplikowana – jeśli można to tak nazwać. Urodziłem się tu i, poza krótkimi epizodami, właściwie cały czas tu mieszkam. Ba, od ponad 5 lat także i pracuję!
Kiedyś, denerwowałem się, że żeby spotkać się ze znajomymi np. ze studiów czy pracy, musiałem „wyjeżdżać do Krakowa”, bo po pierwsze nikt tu nie chciał przyjeżdżać, a po drugie, kompletnie nie było tu młodzieżowych lokali do posiedzenia. Teraz, cieszę się, gdy czasem ktoś lub jakaś sytuacja „zmusi” mnie do odwiedzenia centrum miasta. Choć nie ukrywam, że mam czasem wrażenie, iż moje samopoczucie, gdy jestem w innej części Krakowa, nosi znamiona syndromu odstawienia.
Na przestrzeni lat zmieniłem się i ja, i Huta. Choć zawsze zdawałem sobie sprawę z wyjątkowości tej dzielnicy, to dopiero z czasem zacząłem bardziej świadomie uczestniczyć w jej życiu. Dziś jestem od niej uzależniony – od architektury, zieleni, spacerów podwórkami, przypadkowych spotkań ze znajomymi w różnych miejscach – przede wszystkim od żyjących i działających tu ludzi. Nie wiem czy to dobrze. Czasem myślę, że przesadzam, że trzeba odciąć się od tego wszystkiego i wyjechać. Ale wtedy to już na pewno poza Kraków.
Zmieniła się też Huta. Coraz mniej jest nowohuckiego folkloru z czasów mojej szkoły podstawowej, gimnazjum, a nawet liceum. Coraz więcej jest zrewitalizowanej przestrzeni, nowych, obcych ludzi, którzy przyjeżdżają nie tylko na niedzielne spacery, ale żeby tu zamieszkać. Sam Kraków też już zauważył, że Huta jest warta zdecydowanie więcej niż kiedyś jej się przypisywało. I to mnie chyba trochę denerwuje. Boję się, żeby nie skończyło się tak jak z Kazimierzem, żeby podczas rewitalizacji lub uturystyczniania nie wylać dziecka z kąpielą. Ale to już temat na inną rozmowę. Ja o Hucie mógłbym godzinami.
BP: Czy po Nowej Hucie wygodnie przemieszcza się na rowerze?
PK: Przyznam się, że po Hucie rzadko jeżdżę rowerem. Wszędzie jest na tyle blisko, że staram się poruszać na piechotę. Jeśli już wsiadam na rower, to raczej po to, żeby z Huty wyjechać lub jeździć po jej wschodnich, zdecydowanie bardziej wiejskich obrzeżach. W stronę centrum Krakowa jedzie się dobrze, właściwie wzdłuż każdej głównej drogi są ścieżki rowerowe, choć nierzadko bywają zatłoczone. Alternatywą jest trasa wałem wiślanym – trochę mniej uczęszczana, a przede wszystkim obfitująca w przyjemniejsze widoki! Wschodnimi rubieżami jeździ się inaczej. Poza ścieżką rowerową wzdłuż Igołomskiej czy Wiślaną Trasą Rowerową, trzeba poruszać się bezpośrednio drogą. Nie są to jednak drogi z dużym natężeniem ruchu, zwłaszcza te boczne, wijące się między nowohuckimi osiedlami peryferyjnymi, będącymi niegdyś podkrakowskimi wsiami. Zresztą to właśnie takimi drogami poprowadzony jest nasz szlak Velo Huta.
BP: Proszę przybliż nam, czym jest i jaką działalność prowadzi Ośrodek Kultury Kraków –Nowa Huta.
PK: Kolejne nie takie proste pytanie, jakby mogło się zdawać! Ośrodek Kultury, w którym pracuję, to dość złożony twór, także jego działalność ciężko jest zawrzeć w kilku zdaniach. Sama instytucja powstała w 1991 roku, by niejako zrzeszyć i uratować kilkanaście – nierzadko istniejących już od lat 60 XX w. – małych, osiedlowych świetlic, czy lokalnych klubów kultury. Dziś w naszych strukturach mamy 13 Klubów Kultury w 4 z 5 nowohuckich dzielnic. Najwięcej, bo aż 7 klubów mamy w Dzielnicy XVIII Nowa Huta.
To właśnie lokalne kluby stanowią trzon naszej działalności. W roku szkolnym prowadzone jest blisko 200 przeróżnych zajęć stałych, dla wszystkich grup wiekowych – od gimnastyki, baletu i zumby, poprzez zajęcia plastyczne, rękodzielnicze, językowe, aż do zajęć teatralnych, czy cyrkowych. W wakacje i ferie w klubach prowadzone są tematyczne półkolonie dla dzieci. Dodatkowo, w każdym miesiącu, w naszych klubach odbywa się łącznie od około 30 do około 70 wydarzeń tematycznych, takich jak warsztaty tworzenia makram, pikniki osiedlowe, koncerty, wystawy, czy imprezy okazjonalne.
I to nie wszystko! Równolegle do klubów funkcjonuje 7 osobowy Dział Imprez i Promocji. Naszymi głównymi zadaniami, oprócz wspierania promocyjnego działalności Klubów i prowadzenia strony internetowej całego Ośrodka, jest m.in. pozyskiwanie i realizacja projektów grantowych, ocena i realizacja części projektów w ramach Budżetu Obywatelskiego Miasta Krakowa, prowadzenie pierwszego uniwersytetu trzeciego wieku w Nowej Hucie – działającej już ponad 10 lat Nowohuckiej Akademii Seniora, czy w końcu organizacja i realizacja większych, tzw. ogólnoośrodkowych wydarzeń. Zaliczamy do nich takie nowohuckie imprezy, jak organizowany już od 11 lat Festiwal Zaklęte w Dyni, coroczny konkurs i warsztaty fotograficzne sFOTOhutowani, czy właśnie wszelkie wydarzenia związane z Velo Huta. Zresztą to właśnie w naszym dziale narodził się pomysł stworzenia szlaku.
BP: Urodziłem się i wychowałem w Nowej Hucie, tutaj chodziłem do liceum i pamiętam, że sam uczestniczyłem w zajęciach organizowanych przez domy kultury. W latach ’80 to była jedyna możliwość udziału w zajęciach rozwijających własne zainteresowania. To były inne czasy, a jak dzisiaj jednostki Kultury jak Wasza odnajdują się w obecnej rzeczywistości?
PK: Wydaje mi się, że dziś zarówno konkurencja na rynku szeroko rozumianej kultury, a co za tym idzie, różnorodność i bogactwo oferty dostępnej dla każdej grupy wiekowej jest nieporównywalnie większa! Każdy znajdzie coś dla siebie. Także jeśli chodzi o zasobność portfeli, chociażby w naszym Ośrodku. Nasze zajęcia w porównaniu do cen komercyjnych są zdecydowanie niższe, a większość naszych wydarzeń okazjonalnych, zwłaszcza tych organizowanych przez Dział Imprez i Promocji, czy kluby, które realizują projekty w ramach Budżetu Obywatelskiego, są darmowe.
Taka różnorodność i konkurencja to niewątpliwie duży plus dla potencjalnych odbiorców, ale równocześnie ogromne wyzwanie dla instytucji kultury, takich jak nasza. W samej tylko Hucie poza nami, działają jeszcze dwa inne gminne ośrodki kultury, ponadto liczne teatry, muzea, Młodzieżowe Domy Kultury, liczne stowarzyszenia i fundacje, Centra Aktywności Seniora, czy chociażby szkoły i przedszkola, które coraz częściej organizują dla swoich uczniów wydarzenia kulturalne poza lekcjami.
Wydaje mi się, że w takim gąszczu dla instytucji kultury ważne jest to, żeby znaleźć coś wyjątkowego i swojego – coś, czym zwróci się uwagę i przyciągnie odbiorców i odbiorczynie. Potem pozostaje już tylko najtrudniejsze – zdobyć zaufanie, nie tylko chwilową uwagę.
Jednym z takich ogólnoośrodkowych oryginalnych pomysłów jest właśnie Velo Huta. Wcześniej żadna instytucja nie pokusiła się o wyznaczenie szlaku rowerowego po Nowej Hucie, a co dopiero uczynienie z niego pewnego rodzaju osi wielu innych kulturalnych, cyklicznie realizowanych działań!
Natomiast w klubach zaufanie i lojalność naszych uczestników i uczestniczek budujemy w sposób absolutnie wyjątkowy! Mamy takie swoje hasło „Tworzymy to miejsce razem”. Ono świetnie oddaje sposób naszej pracy w tych placówkach. U nas zawsze przychodząc na zajęcia można napić się herbaty, posiedzieć, porozmawiać, odpocząć – po prostu poczuć się jak w domu! W końcu jesteśmy takimi małymi domami kultury! Co więcej, każdy może do nas przyjść ze swoim pomysłem na zajęcia, czy wydarzenie – zwłaszcza takie, które sam chce poprowadzić – to my z pewnością podejmiemy rękawicę i jeśli tylko będzie zainteresowanie, a my będziemy mieli czas, to wspólnie to zrobimy!
BP: No to teraz od kultury do aktywności fizycznej. Jesteście pomysłodawcą i opiekunem szlaku Velo Huta. Jak doszło do tego, że ten szlak powstał?
PK: Teraz padnie zdanie, które chyba powoli staje się stwierdzeniem-wytrychem. To był czas pandemii… lockdown, zakaz organizacji wydarzeń kulturalnych, ograniczenia w zgromadzeniach publicznych itp. itd. Właśnie wtedy przyszło nam w Ośrodku obchodzić jubileusz 30-lecia działalności. Jeszcze pod koniec 2020 roku utworzył się w Ośrodku zespół roboczy ds. organizacji Jubileuszu. Mimo ciężkiej sytuacji, chcieliśmy świętować razem z mieszkańcami i mieszkankami Nowej Huty i chcieliśmy pokazać to nasze świętowanie jak najszerzej! W końcu przecież wszystko, co robimy na co dzień, staramy się robić właśnie z myślą o nich!
Wówczas pojawił się szalony pomysł, że skoro mieszkańcy i mieszkanki ze względu na ograniczenia sanitarne nie mogą przyjść do nas, to my przyjedziemy do nich. A raczej przyjedziemy! Przy okazji pokazując im wszystkie nasze placówki. Pomyśleliśmy o wyznaczeniu szlaku rowerowego, który nie tylko przebiegnie przez wszystkie nasze Kluby, ale równocześnie przeprowadzi rowerzystów przez najważniejsze historycznie, najładniejsze widokowo i najciekawsze kulturowo miejsca i przestrzenie!
Pierwotnie szlak wyznaczyliśmy w formie jednej pętli, tak by każdy mieszkaniec Huty mógł na nią wjechać z dowolnego miejsca i na dowolny fragment, ale też żeby mógł przejechać ją całą. Największym wyzwaniem okazało się takie połączenie wszystkich naszych 13 klubów, by pętla oferowała nowe, ciekawe spojrzenie na Hutę.
Ostatecznie okazało się, że zdecydowanie lepszym i bardziej przystępnym pomysłem będzie podzielenie całej trasy na dwie niezależne, choć miejscami przecinające się pętle. Dzięki temu rozwiązaniu udało nam się zawrzeć w Velo Huta nie tylko wszystkie nasze Kluby, ale przede wszystkim wielką ilość ciekawych i nieoczywistych miejsc!
Mała Pętla, licząca ok. 20 km, w całości przebiega przez zurbanizowane części szeroko rozumianej Nowej Huty. Duża Pętla, która liczy ponad 60 km, to już nieco większe wyzwanie, ale moim zdaniem zdecydowanie ciekawsze doznania! W zdecydowanej większości przebiega ona przez dawne podkrakowskie wsie – wcielone do Krakowa w latach 50-tych XX w. jako nowohuckie osiedla.
Ale! Nim nasz pomysł mogliśmy pokazać światu, musieliśmy ruszyć w teren, by na własnej skórze sprawdzić, czy to, co narysowaliśmy na mapie, w ogóle ma sens! Nasz ówczesny kolega z działu – Łukasz Kraczka spędził kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt godzin na rowerze, co najmniej kilka razy przejeżdżając w każdą stronę wyznaczone trasy. Ostateczną wersję szlaku zapisał w śladzie gpx, który zresztą dostępny jest dla wszystkich do pobrania na naszej stronie Ośrodka .
BP: Czy jest to szlak jak małopolskie hity eksportowe typu VeloDunajec, Wiślana Trasa Rowerowa?
PK: Myślę, że to zależy, co rozumiemy przez stwierdzenie „hitu eksportowego”. Bo jeśli mamy na myśli idealnie przygotowaną infrastrukturę rowerową: ścieżki, oznakowania w terenie, specjalne wiaty rowerowe, toalety na trasie, to zdecydowanie nie. Jeśli jednak za hit eksportowy uznamy szlak, który niesie za sobą ogromną wartość poznawczą, zarówno historyczną, jak i krajoznawczą, a do tego jest ciekawą alternatywą w stosunku do utartych, świetnie znanych tras, to zdecydowanie tak! Zaryzykuję stwierdzeniem, że Velo Huta oferuje niezwykle różnorodną i interesującą przygodę!
BP: Czy są to trasy odpowiednie dla wszystkich rowerzystów, w tym również rodzin z dziećmi?
PK: Ostateczny podział całego szlaku na dwie pętle zdecydowanie przysłużył się do zwiększenia ogólnodostępności całego przedsięwzięcia. O ile trasa Małej Pętli od początku przeznaczona była przede wszystkim właśnie dla rodzin z dziećmi, to w przypadku Dużej, aż do zeszłego roku miałbym wątpliwości. Ale w ubiegłym roku najmłodszy uczestnik naszego grupowego przejazdu miał tylko 8 lat! Dlatego teraz myślę, że każdy może jej podołać, choć to zależy już od konkretnych osób i ich oczekiwań.
BP: Jak wygląda kwestia oznakowania trasy, czy są na to szanse?
PK: To kolejne pytanie z cyklu tych trudnych. Velo Huta przebiega przez wiele bardzo różnych terenów o bardzo różnym statusie własności. Część z nich to tereny gminne, część należy do właścicieli prywatnych, a jeszcze inne np. do spółdzielni mieszkaniowych. Dodatkowo, ważna część trasy przebiega także przez Park Kulturowy Nowa Huta, w którym obowiązują dodatkowe ograniczenia, jeśli chodzi o wygląd, rozmiar i możliwość umieszczania wszelkiego rodzaju oznakowania czy tabliczek. Na pocieszenie dodam, że tematem oznakowania szlaku, jeszcze w 2022 roku zainteresowała się Rada i Zarząd Dzielnicy XIV Czyżyny, która przegłosowała uchwałę intencyjną, w której zawarła prośbę do Miasta o działania w kierunku oznakowania szlaku.
Na dzień dzisiejszy jednak fizyczne i kompleksowe oznakowanie trasy jest raczej niemożliwe. Nie tylko ze względu na problem przedstawiony powyżej, ale także przez konieczność późniejszego ciągłego dbania i odnawiania takich tabliczek. Planujemy jednak w najbliższych latach, by chociaż w okolicach naszych placówek kulturalnych pojawiły się jakieś drobne – jeszcze nie wiemy w jakiej formie – oznakowania. O nie zdecydowanie łatwiej będzie nam dbać.
Velo Huta nie ma co prawda oznakowania w terenie, ale ma za to zarówno bardzo dokładnie poprowadzony ślad gpx, jak i bardzo czytelnie wydaną mapę w wersji papierowej. Co więcej, mapa zawiera opisy wszystkich Klubów naszego Ośrodka oraz mijanych po drodze ciekawych miejsc, wraz z ich oznaczeniami wzdłuż szlaku.
BP: Jak wspomniałeś wcześniej, w ramach Velo Huta wytyczone zostały dwie pętle – mała o długości 20 km i duża licząca 60 km. Proszę wymień, co ciekawego można zobaczyć podczas przejazdu rowerem małej pętli.
PK: W większości prowadzi ona po ścieżkach rowerowych lub parkowych alejkach – polecamy ją przede wszystkim dla rodzin z dziećmi do 10-tego roku życia. Poruszając się nią przejedziemy przez dzielnice: XVIII Nowa Huta, XVI Bieńczyce, XV Mistrzejowice i XIV Czyżyny. Nie mogło na niej zabraknąć kilku naszych klubów: 303, Jędrusia, Mirage, Wersalika i Zgody. Wśród ciekawych miejsc i przestrzeni, które na nas czekają, warto wymienić: Plac Przy Poczcie wraz z pierwszym blokiem mieszkalnym w Nowej Hucie, Plac Bieńczycki, Kościół Arka Pana, czy dawne lotnisko w Czyżynach. Miniemy lub przejedziemy przez liczne obszary zielone i parki, m.in.: Łąki Nowohuckie, Park Szwedzki wraz z pierwszym blokiem z wielkiej płyty w Nowej Hucie – Blokiem Szwedzkim, Planty Mistrzejowickie i Bieńczyckie. Nie zabraknie też atrakcji dla miłośników militariów – trasa poprowadzi nas w pobliżu dwóch fortów Twierdzy Kraków: 48 Batowice oraz 48a Mistrzejowice.
BP: Jak widać na małej pętli jest sporo ciekawych miejsc. Duża pętla ma zupełnie inny charakter, więc proszę przybliż nam z kolei jej atrakcje.
PK: Duża Pętla to już zdecydowanie większe wyzwanie i przygoda. Przede wszystkim zupełnie inny charakter – zdecydowanie mniej ścieżek rowerowych. Znaczna część trasy prowadzi drogami, choć w większości takimi z małą częstotliwością ruchu. Pojawiają się też nawet kilkukilometrowe fragmenty dróg pozbawionych asfaltu – szutrowe, ziemne. Większość trasy przebiega terenami Dzielnicy XVIII Nowa Huta, zwłaszcza przez obszary o charakterze wiejskim. Po drodze możemy odwiedzić takie nasze kluby jak: Aneks, Dukat, Herkules, Jedność, Karino, Krzesławice, Pod Kasztanami i Zakole. Atrakcyjnych miejsc mamy tu zdecydowanie więcej! Przejedziemy przez dawne podkrakowskie wsie – dziś nowohuckie osiedla – takie jak: Łuczanowice, Kantorowice, Grębałów, Mogiła, Wolica, Chałupki, Branice, Krzesławice czy Kościelniki. W każdym z tych osiedli są miejsca, przy których warto się choć na chwilę zatrzymać. Wymienię tu tylko kilka najciekawszych. Wśród tych najbardziej rozpoznawalnych znajdziemy Plac Centralny, Przylasek Rusiecki, Dworek Jana Matejki, czy Zalew Nowohucki. Wśród mniej znanych i niemniej interesujących nie może zabraknąć: dawnego portu rzecznego Kujawy, Fortu 49 ¼ Grębałów, dworu Badenich w Wadowie, dworu Rodziny Mycielskich i znajdującego się nieopodal zapomnianego krakowskiego Kopca Arian, czy tajemniczo brzmiącej nowohuckiej Wieży Eiffla znajdującej się na terenie jednego z ogródków działkowych! Można by tu wymieniać i opowiadać o każdej z atrakcji wiele! Zarówno na mapie papierowej szlaku, jak i na stronie www.krakownh.pl/velohuta znajdziecie Informator Velo Huta, w którym po krótce opisujemy te wszystkie i wiele innych atrakcji na szlaku!
BP: Mimo, że połowę życia spędziłem w Nowej Hucie, to pierwszy przejazd dużą pętlą był dla mnie niesamowitym zaskoczeniem. Zobaczyłem mnóstwo miejsc, o których nie miałem bladego pojęcia, że istnieją, lub gdzieś funkcjonowały one w mojej świadomości, ale bez nanizania ich na nitkę szlaku pewnie nigdy bym tam nie dotarł.
PK: Przyznam szczerze, że gdyby nie nasz pomysł na szlak łączący wszystkie nasze kluby, sądzę, że ja także nie poznałbym Huty od tej (zdecydowanie mniej turystycznej, acz niemniej ciekawej) strony. Z pewnością obraz Huty jaki proponuje szlak Velo Huta, jest obrazem szerokim, mocno kontrastowym – od obszarów mocno zurbanizowanych, wręcz postindustrialnych, aż po obszary wciąż jeszcze o mocnym, wiejskim charakterze. Daje to niezwykle kompleksowy ogląd, na ten ogromny obszar Krakowa.
BP: Czy nie boisz się, że Velo Huta podzieli los wielu innych wytyczonych tras, które z czasem popadają w zapomnienie i ostatecznie są znane tylko ich twórcom i rowerowym zapaleńcom?
PK: O to jestem spokojny! Velo Huta zarówno jako szlak rowerowy, jak i coroczna impreza, powoli, ale skutecznie zakorzenia się już w świadomości mieszkańców. Poza tym, jako Ośrodek, nieustannie o nim przypominamy. Zresztą nie tylko my – tutaj ogromny uśmiech m.in. w Twoją stronę i całej ekipy Wiatru w Szprychach! Z roku na rok obchody Velo Huta stają się coraz bardziej huczne i przyciągają coraz więcej osób. Mam taką nadzieję, że dopóki istnieje nasz Ośrodek i rowerowi pasjonaci, nie pozwolimy zapomnieć o tym szlaku.
BP: Wiem, że co roku na wiosnę hucznie świętujecie kolejne urodziny szlaku, dając wyraźny sygnał, że czas ruszać na małą i dużą pętlę.
PK: Tak, już od 3 lat, cyklicznie (choć bywało różnie jeśli chodzi o termin) organizujemy wielkie nowohuckie święto rowerowe. W poprzednich latach imprezy Velo Huta uświetniły warsztaty i występy cyrkowców, pokazy ognia, występy artystyczne (m.in. Orkiestra na Dużym Rowerze, Wataha Drums), warsztaty plastyczne i rękodzielnicze. Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o tradycyjnej już paradzie rowerowej! Wygląda to naprawdę spektakularnie, kiedy w ten jeden dzień w roku setki rowerzystów przejmują na chwilę ulice w centrum Huty. Jak to wyglądało w latach ubiegłych można zobaczyć na naszym kanale YouTube – Ośrodek Kultury Kraków-Nowa Huta, gdzie w teledyskowym skrócie prezentujemy kilka filmików i relacji z poprzednich imprez.
BP: Mamy rok 2024 – trzecie urodziny Velo Huta, a więc czwarta impreza. Co planujecie?
PK: W tym roku zaszaleliśmy! Zaczynamy oczywiście od parady, podobnie jak w dniu pierwszej imprezy w 2021 roku, wyruszy ona z Alei Róż w Nowej Hucie. Towarzyszyć będzie jej oczywiście muzyka na żywo. Po raz pierwszy w historii ten uroczysty przejazd będzie miał blisko 4 km i wyjedziemy nim poza tzw. Starą Nową Hutę. Wspólnie dotrzemy na Planty Mistrzejowickie, gdzie będzie czekać na nas szereg atrakcji. Najważniejszym aspektem w wyborze tegorocznego miejsca był mistrzejowicki skatepark – wykorzystamy go jako swoiste centrum imprezy. To tam będzie można zobaczyć profesjonalnych (lokalnych!) rolkarzy, bmx-owców i deskorolkarzy w akcji. Będzie ich można również zapytać o wszelkie porady dotyczące technik jazdy i procesu doskonalenia swoich umiejętności. Do tego do dyspozycji uczestników i uczestniczek będzie pump track – mobilny tor jazdy, darmowy serwis rowerowy, szereg „zwariowanych rowerów” do wypróbowania oraz masa warsztatów dla najmłodszych! Przygotujemy również strefę gastro z różnymi pysznościami. Z tego co wiem, i Was tam nie zabraknie. Mamy już przygotowany dla Was namiot, gdzie mamy nadzieje gościć Was z opowieściami i poradami dotyczącymi przeróżnych rowerowych szlaków, tras i wycieczek! No i w zeszłym roku narobiliście nam smak na kruche ciasteczka w rowery, na które liczmy i tym razem!
A to wszystko to tylko pierwszy dzień imprezy! Dzień później odbędzie się rajd rowerowy z nagrodami, który będzie prowadził przez wybrane odcinki szlaku Velo Huta. Póki co, więcej szczegółów nie zdradzę, ale myślę, że wszyscy którzy Was czytają i obserwują profil na Facebooku, dowiedzą się jako jedni z pierwszych, bo przecież to był Twój pomysł i na pewno wspólnie przygotujemy coś niezwykłego!
Dodatkowo, planujemy szereg wakacyjno-jesiennych spotkań i wykładów, gdzie tematem przewodnim będzie (oczywiście) rower. No! Powiedziałem chyba nawet więcej niż powinienem, bo na chwilę obecną prace nad programem wciąż trwają, ale ze względu na naszą zażyłą współpracę myślę, że możemy uchylić rąbka tajemnicy Waszym czytelnikom 😉
BP: No świetnie, jest hucznie, jest głośno, jest rozbawiony korowód, a co przez pozostałą część roku, bo przecież nie jest tak, że nic się nie dzieje.
PK: To właśnie jak już wspomniałem, przede wszystkim spotkania, wykłady, slajdowiska – chcemy zapraszać osoby z zajawką, chcące opowiadać swoją historię rowerową, organizujące wielokilometrowe wyprawy i nieraz przez tygodnie „żyjące na rowerze” (ekhem, tu wysyłam znaczące spojrzenie w Twoją stronę, możecie się czuć zaproszeni!). Będziemy to przeplatać tematami ważnymi dla osób aktywnych fizycznie, chociażby organizując spotkania z fizjoterapeutami, którzy mogą doradzić, jak zapobiec kontuzjom i jak sobie z nimi radzić, jak już się pojawią. Może uda nam się zorganizować warsztaty z „szybkiej, polowej naprawy roweru”? Nie mamy jeszcze potwierdzonych konkretów, ale jesteśmy w kontakcie z paroma osobami i zapowiada się obiecująca współpraca. No i oczywiście nie możemy zapomnieć o wspólnych przejazdach rowerowych z przewodnikiem, podczas których i Was nigdy nie brakuje! – tu znów uśmiech w Waszą stronę.
BP: Jakie plany na przyszłość i kolejne lata? Będą kolejne pętle, albo modyfikacje już istniejących?
PK: Na pewno będziemy dbać i promować te, które już mamy. Bywa tak, że trzeba wprowadzać modyfikacje z roku na rok, bo część trasy okazuje się nieprzejezdna. Dlatego zawsze na początku sezonu wybieramy się na tzw. przejazd techniczny, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Nieustannie będziemy rozwijać również święto Velo Huta – zaczęliśmy od trzygodzinnej imprezy, a już w tym roku planujemy cały weekend, plus cykliczne wydarzenia przez cały sezon rowerowy! Mam nadzieję, że z roku na rok idea będzie się rozwijać i wchłaniać do swoich szeregów coraz więcej rowerowych zapaleńców! Tak jak chociażby Was 😉 Natomiast co do kolejnej pętli? Nie wiem, nie wiem, nic nie obiecuję, ale powiem tak: wszystko może się zdarzyć.
BP: Paweł, bardzo Ci dziękuję za wspólną rozmowę. Życzę Wam, aby Velo Huta zyskiwała kolejnych fanów, rozwijała się oraz na dobre zagościła w świadomości mieszkańców Nowej Huty i Krakowa oraz, żeby z czasem stała się atrakcją, którą będą odwiedzać rowerzyści z innych części Polski.
PK: Bardzo Ci dziękuję Bartku i całej ekipie Wiatru w Szprychach. Nie tylko za tę rozmowę, ale także za ogromne zainteresowanie tematem, ciągłą pomoc w promocji naszego szlaku i w ogóle jazdy na rowerze. Przede wszystkim jednak za coroczną i niemal nieustającą pomoc, właśnie w działaniach związanych z wydarzeniami Velo Huta! Kolejna, czwarta już impreza wkrótce – zbliża się wielkimi krokami! Już dzisiaj zapraszamy. Śledźcie media społecznościowe Ośrodka, by nie przegapić.
Więcej informacji o dużej i małej pętli Velo Huta znajdziecie w naszej relacji na blogu, jak również na stronie Ośrodka.
Śledźcie nasze social media, żeby nie ominęły Was atrakcje związane z wydarzeniami, które co jakiś czas mają miejsce.
Zamieszczamy również mapki z przebiegiem tras oraz ślady gpx do samodzielnej nawigacji. Do zobaczenia na szlaku!
DUŻA PĘTLA
MAŁA PĘTLA
GPX – POBIERZ I ROZPAKUJ