Barbara Kubin
Kraków to miasto o bogatej historii, ciekawej architekturze, mocno związane z nauką oraz przemysłem, ale wystarczy opuścić jego granice i mamy wiele możliwości obcowania z naturą. Na południu góry, na wschodzie i zachodzie puszczańskie ostępy, a na północy Jura Krakowsko-Częstochowska. W każdym z tych rejonów znajdziemy sporą ilość parków krajobrazowych służących ochronie i zachowaniu dla kolejnych pokoleń cennych przyrodniczo terenów.
Szukając pomysłu na rowerową eskapadę z dziećmi wybór padł na Tenczyński Park Krajobrazowy położony na zachód od Krakowa. Zajmuje on powierzchnię ponad 135 km² obejmując swoim zasięgiem Garb Tenczyński i część Rowu Krzeszowickiego. Większa część to zalesione tereny, rozsiane po lesie kamieniołomy oraz jurajskie dolinki: Brzoskwinki, Mnikowska i Sanki. Lasy poprzecinane są licznymi drogami wyłączonymi z ruchu samochodowego, a zatem idealnie nadają się do turystyki rowerowej, pieszej, biegania, czy nordic walking.
W pewne niedzielne popołudnie z całą rodzinką wybraliśmy się na wycieczkę rowerową Szlakiem Orlich Gniazd do zamku Tenczyn w Rudnie. Szlak Orlich Gniazd łączący Kraków z Częstochową liczy około 200 km i wiedzie przez lokalizacje z zamkami pamiętającymi czasy króla Kazimierza Wielkiego. My zdecydowaliśmy się na fragment tego szlaku położony w niewielkiej odległości od Krakowa i odpowiedni na familijny, rowerowy wyjazd. Wystartowaliśmy z podkrakowskiej, małej, bardzo urokliwej miejscowości o nazwie Brzoskwinia. Mamy tu rodzinę, więc po krótkich odwiedzinach zostawiliśmy samochód pod ich domem i ruszyliśmy w stronę zamku. Do Brzoskwini dojeżdża również autobus z Krakowa i bez problemu można tu dojechać komunikacją miejską z Bronowic. Zmotoryzowani natomiast mogą samochód bezpiecznie zaparkować na parkingu leśnym w pobliskim Frywałdzie, gdzie trasa do zamku wiedzie już tylko przez las.
Ścieżka rowerowa prowadzi z dala od głównych ulic, a więc jest bezpieczna dla dzieci. Las świetnie chroni przed upałem i daje ochłodę w ciepłe dni, dzięki czemu jedzie się bardzo przyjemnie. Po drodze podziwialiśmy piękną przyrodę Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego. Mieliśmy nawet szczęście spotkać małą sarenkę. Mniej więcej w połowie Tenczyńskiego lasu przy tabliczce „do ujęcia wody” skręciliśmy w prawo na Czarny Staw. Po przejechaniu około pół kilometra dotarliśmy nad niewielkie, malownicze jeziorko.
Można tutaj zaobserwować liczne ślady bobrów, a nawet wytropić rodzinę kaczek. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy do celu. Ruiny zamku Tenczyn w Rudnie położone są na szczycie wzniesienia (Góra Zamkowa 411 m n.p.m.), które kiedyś było wulkanem. Podjazd pod zamek trochę nas zmęczył, więc pyszne lody oraz zwiedzanie zamku były w szczególności dla dzieci najlepszą nagrodą.
Rowery można bezpiecznie zostawić w barbakanie przed kasami. W cenę biletu wliczony jest przewodnik. O każdej pełnej godzinie przez około 40 minut oprowadza on po ruinach i opowiada bardzo ciekawe informacje na temat historii zamku i jego mieszkańców. Polecamy zwiedzać zamek z przewodnikiem. Dziesięciolatek był zafascynowany legendami o ukrytym skarbie i opowieściami o rodzie Tenczyńskich. Młodszy, niespełna czteroletni syn również słuchał z zainteresowaniem. Na dziedzińcu można odpocząć na ławeczce lub kocu i zrobić sobie mały piknik. Ciekawą atrakcją jest wyjście na wieżę „Nawojową”, z której rozpościerają się piękne widoki na Rów Krzeszowicki i okoliczne miejscowości, a nawet Beskidy. Przy dobrej pogodzie zobaczyć można również Tatry. Dzięki trwającym od kilku lat pracom zabezpieczającym ruiny, zamek jest w bardzo dobrym stanie, a od 2016 roku został ponownie otwarty dla zwiedzających.
Trasa jest krótka i bardzo przyjemna. Nie jest szczególnie wymagająca, może za wyjątkiem podjazdu pod sam zamek. Pomimo wakacyjnego weekendu nie była bardzo zatłoczona. Po drodze mijaliśmy głównie spacerujące rodziny z dziećmi i rowerzystów. Dystans w obie strony wyniósł około 22 km. Doskonale nadaje się na rodzinną, niedzielną wycieczkę. Pokonanie jej wraz ze zwiedzaniem zamku i napotkanymi po drodze atrakcji zajęło nam około 5 godzin. Dziesięciolatek spokojnie poradził sobie na tej trasie, a jazda z młodszym dzieckiem w foteliku również nie stanowiła problemu. Co ważne, to dróżki są asfaltowe, a zakaz wjazdu samochodów pozwala na komfortową jazdę z młodszymi dziećmi.
Pierwsze Orle Gniazdo zostało przez nas zdobyte, kolejne jurajskie warownie na szlaku czekają.
Fajnie opisane. Cenne informacje 🙂