Skip to content
Menu
Wiatr w Szprychach
  • Strona główna
  • Relacje
  • Rozmowy
  • Różne Różności
  • Kontakt
Wiatr w Szprychach

Sześć dolin, trzy parki.

Opublikowano 23 lutego 202311 lipca 2023

Bartłomiej Pawlak

Chyba każdy turysta rowerowy i nie tylko ma coś takiego w sobie, że ciągle szuka nowych miejsc, tras, szlaków, widoków i wyzwań. Tu mnie jeszcze nie było, tam bym pojechał, to koniecznie trzeba zobaczyć i tak bez końca. Jednak czasami warto zwolnić, z planem lub bez objechać miejsca, które leżą blisko nas. Mimo, że było się w nich zapewne już nie raz, ale w innych okolicznościach, porze roku, może  przemierzając szlak w przeciwnym kierunku, za każdym razem odkrywa cię coś nowego, patrzy z innej perspektywy, odkrywa scenerie w coraz to nowych kolorach. Wydaje się nam, że okolice, w których mieszkamy znamy jak własną kieszeń, ale to tylko złudzenie – wciąż jest mnóstwo interesujących miejscówek, do których nie dotarliśmy, o których czas zatarł wspomnienia, a poza tym na przestrzeni kilku czy kilkunastu lat zmieniają się one nie do poznania.

Tak właśnie było w naszym przypadku – niby znana na pamięć trasa do Ojcowa i Pieskowej Skały z przeskokiem w Dolinki Krakowskie – miały być trzy doliny, po małej modyfikacji trasy cztery, a ostatecznie stanęło na sześciu, jak się okazało przy pisaniu tej relacji. Skąd rozbieżność? O jednej zapomniałem, a o drugiej nawet nie wiedziałem, że ma nazwę. Okazało się to w momencie, gdy przy pisaniu niniejszego tekstu rzuciłem okiem na papierową mapę okolic Krakowa. Sześć dolin, trzy parki w tym dwa krajobrazowe i jeden narodowy, pod 90 kilometrów dystansu i 800 metrów przewyższenia – zainteresowani?

Klasztor ss. Norbertanek na Salwatorze

Końcówka października była wielce łaskawa, zatem w ostatnią jego niedzielę postanowiłem z Anią i Wojtkiem pokręcić trochę po dolinkach położonych na północny zachód od Krakowa. Żeby tradycji stało się zadość, początek i koniec naszej pętli przyjmujemy przy klasztorze ss. Norbertanek na krakowskim Salwatorze. Wokół Błoń cisza i spokój, nieliczni biegacze oraz rowerzyści, którym niestraszny chłód poranka przemierzają alejki wokół największej łąki Krakowa. Ja przez Cichy Kącik, Miasteczko Studenckie i Al. Armii Krajowej kieruję się na północ, gdzie przy rondzie pod Makro (Rondo Ofiar Katynia) już czekają Ania z Wojtkiem.

Błonia – największa łąka Krakowa

Wstępnie plan był taki, by klasycznie w kierunku Ojcowa udać się rowerowym szlakiem wzdłuż ul. Jasnogórskiej oraz dalej przez Giebułtów, ale Wojtek ma w zanadrzu inną propozycję i kusi ciekawą alternatywą. Zatem mówimy „wodzu prowadź”, po czym podążamy za Wojtkiem, początkowo pomiędzy gęstą zabudową szeregówek i jednorodzinnych domów, by wkrótce pod kołami poczuć szutrową ścieżkę wzdłuż potoku Sudół wijącą się w łęgowym lasku.

Ścieżka wzdłuż potoku Sudół

Po kilometrze nawierzchnia zmienia się w asfalt i lokalna uliczka wyprowadza nas na ul. Łokietka, czyli dawny szlak na Ojców. Przez osiedle Tonie kierujemy się na Pękowice, uprzednio przecinając plac budowy Północnej Obwodnicy Krakowa oraz pozostawiając po lewej ręce Fort nr 44 „Tonie” wchodzący w skład fortyfikacji Twierdzy Kraków.

Widok w kierunku Modlnicy

Nabraliśmy wysokości i dalsza droga wiedzie już względnie na jednym poziomie grzbietem wzniesienia pomiędzy Zielonkami i Modlnicą. Od ostatniej wizyty widać zauważalne zmiany – między Pękowicami a Giebułtowem wydzielono na fragmencie ścieżkę rowerową oraz gruntownie przebudowano odcinek wzdłuż szkoły tuż przed kościołem w Giebułtowie.

Z Pękowic na Giebułtów

Dalej bez zmian, aż do momentu gdzie kończy się asfalt – nowa gastronomia, widać, że ruch rowerowy napędza lokalny biznes.

Po lewej Kwietniowe Doły

Przed nami fantastyczny zjazd leśną ścieżką przez Kwietniowe Doły do Prądnika Korzkiewskiego. Chociaż ścieżka jest wysypana szutrem i wzmocniona specjalną kratką, to nachylenie stoku po lewej w połączeniu z wilgotnymi liśćmi na nawierzchni dostarczają lekkiego dreszczyku emocji. Lepiej, żeby koło nie uślizgnęło się wilgotnym podłożu, bo można by było skończyć kilkadziesiąt metrów poniżej nieźle poobijanym. Szczęśliwie obyło się bez przygód.

Prądnik

Wjeżdżamy w Dolinę Prądnika, której dno spowija jeszcze cień i chłód, a zbocza oświetlają już promienie słońca uwypuklając biel wapiennych skał pomiędzy złotymi i czerwonymi liśćmi drzew. To pierwsza z przewidzianych tego dnia dolin, wydrążona przez miliony lat w jurajskich wapieniach, a rozciągająca się od Sułoszowej do Prądnika Korzkiewskiego. Powoli wkraczamy na teren Ojcowskiego Parku Narodowego, asfalt ustępuje miejsca szutrowej nawierzchni, potok Prądnik szemrze cichutko tuż przy drodze.

Brama Krakowska

Ani się obejrzeliśmy jak dotarliśmy do Źródełka Miłości i Bramy Krakowskiej. Po chwili mijamy stawy hodowlane pstrąga ojcowskiego i znajdujemy się w turystycznym centrum Ojcowa z górującymi nad zadbanym dawnym parkiem zdrojowym wapiennymi murami jurajskiej warowni. Z innych atrakcji OPN należy wymienić jaskinie udostępnione do zwiedzania oraz liczne szlaki turystyczne.

Zamek w Ojcowie
Kaplica na Wodzie

Po opuszczeniu centrum Ojcowa po prawej stronie mijamy Kaplicę na Wodzie – umieszczony na palach nad nurtem Prądnika drewniany kościółek p.w. św. Józefa Robotnika. Podążając w kierunku Pieskowej Skały trzeba wzmóc uwagę ze względu na ruch samochodowy, ale też warto rozglądnąć się po okolicy w poszukiwaniu pozostałości dawnych młynów zlokalizowanych nad Prądnikiem – ślady są nadto widoczne, a takich miejsc po drodze jest kilka. Nie dojeżdżamy do Pieskowej Skały asfaltem, gdyż odbijamy wcześniej w prawo w drugą tego dnia dolinę – Dolinkę Zachwytu.

Dolinka Zachwytu
Dolinka Zachwytu

Jest to mało popularna, spokojna, spacerowa dolina, długa na około 2 km, o płaskim dnie i zalesionych zboczach. Ilekroć jesteśmy w tej dolince, to zgodnie z jej nazwą jesteśmy zachwyceni – tym razem powodem zachwytu były dwa stada wolno biegających koników, z których jedno jak gdyby nigdy nic wybiegło z lasu tuż przed nami. Nie wchodziliśmy sobie wzajemnie w drogę, po prostu uszanowaliśmy wspólną obecność w tym miejscu.

Aleja ku zamkowi w Pieskowej Skale

Pozostało nam jeszcze pokonać dwa podjazdy, by na koniec długim zjazdem leśną aleją zameldować się u bramy kolejnego orlego gniazda, czyli zamku w Pieskowej Skale.

Zamek w Pieskowej Skale – od strony bramy

Pobyt tutaj skończył się na krótkim odpoczynku pod murami, bo wewnątrz, na dziedzińcu akurat trwał remont, a dodatkowo za wejście trzeba było zapłacić (dawniej wejście bez zwiedzania reszty zamku było free). Wobec powyższego zrezygnowaliśmy z wyjścia na taras restauracji znajdującej się na terenie zamku.

Zamek w Pieskowej Skale – widziany z dołu

Od zamku na poziom drogi do Ojcowa prowadzą terenowe schody niezbyt nadające się do jazdy rowerem, w związku z czym podjeżdżamy leśną aleją, po to, by oddać się krótkiemu, ale intensywnemu zjazdowi. Zamek z dołu wygląda malowniczo niczym z turystycznych folderów. Tuż za nim wyciąga się ku niebu wapienna iglica – Maczuga Herkulesa.

Maczuga Herkulesa

Przed Maczugą mostkiem w prawo wjeżdżamy w lesisty parów – to Wąwóz Sokolec, którym dość jednostajnie wspinamy się w górę. Żegnamy się z Ojcowskim Parkiem Narodowym i po kilkunastu minutach podjazd kończymy na otwartym terenie pomiędzy Wolą Kalinowską a Sąspowem. Zjazd do Sąspowa, następnie podjazd do Jerzmanowic, przeskok na drugą stronę ruchliwej DK94, po czym rozpoczynamy dziewięciokilometrowy zjazd trzecią tego dnia doliną – Doliną Szklarki.

Dolina Szklarki

Na tym dystansie tracimy około 200 metrów wysokości. Wjeżdżając do Doliny Szklarki tym samym wkraczamy na teren Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie rozciągającego się między Krakowem, Trzebinią i Olkuszem, w skład którego wchodzi około dziesięciu jurajskich dolin i kilka rezerwatów przyrody. Pierwsza część zjazdu prowadzi przez centrum Jerzmanowic, druga pomiędzy zabudowaniami Szklar i trzecia w dolnym biegu doliny do jej wylotu w miejscowości Dubie. Dwie pierwsze z racji przejazdu przez miejscowości nie są zbytnio interesujące, ale za to ostatnia obfituje w ładne widoki.

Źródło Pióro

Po drodze mijamy krasowe wywierzysko Źródło Pióro (o wydajności 40 l/s), przy którym przystajemy na szybką kawę, Rezerwat Przyrody Dolina Szklarki, wapienne skałki i stawy hodowlane z najwyraźniej pysznym pstrągiem, bo tłumy były tam spore.

Bez kawy dzień niemrawy 🙂

W Dubiu stykają się ze sobą dwie Dolinki Krakowskie – Dolina Szklarki, którą podążaliśmy oraz Dolina Racławki (której jednak nie zaliczamy do dzisiejszego zestawienia).

Rezerwat Dolina Szklarki
Dolina Szklarki

Dalej przez Pisary docieramy do Nawojowej Góry, kilkaset metrów ruchliwą DK79 wracamy w kierunku Krakowa, by następnie odbić w prawo ku Młynce. Zaraz za pętlą autobusową w Młynce znajduje się wyrobisko nieczynnego już kamieniołomu wapienia Nielepice, a dalej czwarta z mijanych dolin – Dolina Borowca.

Dolina Borowca

To już teren Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego położonego na Garbie Tenczyński i w Rowie Krzeszowickim. Jedzie się wprost fantastycznie pośród drzew, z dywanem złotych liści pokrywającym ściółkę w lesie. Prosta asfaltowa droga doprowadza nas na śródleśny parking we Frywałdzie, skąd wiele osób zaczyna swoje trasy w kierunku Tenczyna i Krzeszowic, lub Rudna, zamku Tenczyn i dalej do Puszczy Dulowskiej. My natomiast obieramy przeciwny kierunek zmierzając w stronę Krakowa.

Za Frywałdem przemierzamy Dolinę Sanki, najdłuższą, bo liczącą 5 km na obszarze Garbu Tenczyńskiego. To już piąta z kolei dolina na trasie, którą przemierzamy tego dnia. Przez Kopce i Baczyn docieramy na parking przy wejściu do ostatniej, przewidzianej w ramach naszej wycieczki doliny – Doliny Mnikowskiej.

Dolina Mnikowska

Skręcamy w prawo w towarzystwie potoku i połyskujących bielą wapiennych skał. Tuż przy ścieżce znajduje się krasowe wywierzysko – Źródło w Dolinie Mnikowskiej – zasilające płynący dnem doliny potok Sanka. Ruch w tej dolince jest spory, gdyż stanowi ona częsty cel weekendowych wycieczek, między innymi za sprawą położonego wysoko w dolinie ołtarza i naskalnego obrazu dzieła Walerego Eljasza-Radzikowskiego. Dalsza część szlaku przez dolinę wiedzie ścieżką pośród drzew, a po przekroczeniu drewnianego mostku, nad samym brzegiem potoku. Od czasu do czasu ciszę zakłóca huk przelatujących nad głowami odrzutowców startujących z pobliskiego lotniska Balice.

W Dolinie Mnikowskiej

Z Mnikowa przez Cholerzyn docieramy do Liszek, gdzie ulicami Mazurową i Zaolsze, pokonując ostatni podjazd na trasie wycieczki meldujemy się w Piekarach. Stąd czeka nas już droga wprost do Krakowa. Początkowo krętą jezdnią do Południowej Obwodnicy Krakowa w sporym ruchu samochodowym, a następnie komfortowym asfaltem po koronie wału przeciwpowodziowego Wisły, przez Bielany i Przegorzały, aż na Salwator. Po naszej lewej stronie na Srebrnej Górze widnieje klasztor oo. Kamedułów oraz widoczne pomiędzy drzewami zarys murów i eremu. Kawałek dalej, w Przegorzałach nad doliną Wisły góruje willa „Baszta” i zamek projektu Adolfa Szyszko-Bohusza. Na Salwatorze nasze drogi się rozchodzą, żegnamy się z Anią i Wojtkiem, po czym udajemy do domów.

Nad Wisłą – widok z Bielan w kierunku Przegorzał

I tak z wycieczki, która miała być zwyczajną przejażdżką po dobrze znanych ścieżkach wyszła interesująca eksploracja sześciu jurajskich dolin położonych na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. To był mile i dobrze wykorzystany dzień, a wszystko to tuż za granicami miasta, w którym mieszkamy. Co z tego, że dróżki znane i wielokrotnie objeżdżone? Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi, tak samo trasa przejechana już któryś raz nigdy nie będzie identyczna. Zatem jak się nie ma czasu czy możliwości ruszenia w nieznane, to warto pojeździć znanymi ścieżkami, odkrywając rzeczy, które nam wcześniej umykały.

GPX – POBIERZ I ROZPAKUJ

Sześć DolinPobierz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie wpisy

  • DOLINKI KRAKOWSKIE – JURA NA ROWERZE
  • DOLINA SUCHEJ WODY I HALA GĄSIENICOWA
  • WIERZCHOSŁAWICE I CZTEROLISTNA KONICZYNA

Kontakt

Cześć,

Jeśli jesteś zapaloną rowerzystką/ rowerzystą, lubisz pisać lub robisz piękne zdjęcia, jeśli w jakikolwiek inny sposób tak jak i my pasjonujesz się rowerami NAPISZ DO NAS. Z chęcią opublikujemy twój artykuł, zdjęcia, zrobimy z tobą wywiad lub pojedziemy razem na wycieczkę.

Nasz mail to: wiatrwszprychach@gmail.com

©2025 Wiatr w Szprychach | Powered by SuperbThemes