Piotr Jaworski-Grzanka
Pewnie wiecie już z naszych mediów społecznościowych, że mieliśmy szansę odwiedzić małopolskie winnice w Powiecie Krakowskim, na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Jak to jest, że często pomykamy na rowerze znanymi trasami i zdarza się, że nie zauważamy wielu ciekawych miejsc na trasie, w tym winnic? Niniejszy tekst jest pierwszą propozycją znanych tras zmodyfikowanych pod kątem odwiedzin winnic i ludzi – wspaniałych, pełnych pasji winiarzy.
W sierpniu jechaliśmy większą ekipą przez trzy dni z noclegami poprzez małopolskie winnice – dla Waszej wygody chciałbym zaproponować wam dwie wizyty całodzienne, gdzie start i meta będą w Krakowie. Artykuł ten powstał dzięki współpracy z Gorczańską Organizacją Turystyczną, organizatorem projektu Małopolski Szlak Winny oraz Województwem Małopolskim.
Dziś trasa znana wszystkim, którą nazywam „VeloKryspinów”. Startujemy jak zwykle z Salwatora w kierunku ul. Księcia Józefa. Potem skręcamy w Wioślarską i już wpadamy na wyasfaltowany dla rowerzystów wał wiślany. Tak, wiem, jest też południowy, ale tym północnym bardziej nam będzie po drodze. Jadąc rowerową ścieżką podziwiamy widoki, w tym Zamek w Przegorzałach – już wkrótce będzie można tam zamieszkać na moment, gdyż będzie to luksusowy hotel.
Gdy będziemy na wysokości wodociągów, zobaczymy ciekawostkę – zaraz na początku, od strony centrum Krakowa wzdłuż ogrodzenia pojawia się wysoki murek – to dawna stacja kolejki młodzieżowej, która docierała do wodociągów krakowskich, gdzie młodzi harcerze opiekowali się koleją w dawnych czasach PRL-u. Jak szukacie więcej, znajdziecie informacje o tym na YouTube. Docierając do ul. Mirowskiej warto skręcić w ulicę Orlą by zminimalizować podjazd do winnicy. Jak najlepiej? Po prostu kolejno: ul. Orlą, potem w lewo w ul. Bielańską, dalej lekko w prawo w ul. Kaszubską i ul. Zakręt, trochę do góry ulicami Skalną, i Pod Janem, następnie w prawo, i do góry, po czym jesteśmy na ul. Księcia Józefa na początku parkingu. Przy parkingu znajdziecie sklep z pełnym wyborem win z Winnicy Srebrna Góra.
Pokonaliśmy niecałe 10 km. Pewnie mieliście okazję znaleźć w jednej z sieci handlowych wino Polka – tak, to z tej winnicy. Widzieliśmy już zabutelkowane wina, jeszcze przed nałożeniem etykiet. Winnica ta jest jedną z największych winnic w Polsce – obejmuje obszar 26 ha. Mamy winnice w obrębie miasta, w historycznym miejscu, gdzie wiele setek lat (od X wieku!) uprawiano winorośle – Bielany, pozostała część winnicy znajduje się w Przegorzałach. Uprawiane są tam zarówno znane klasyki vitis vinifera jak i nowe odmiany: Riesling, Chardonnay, Pinot Gris, Gewürztraminer, Pinot Noir, Zweigelt, Regent, Seyval Blanc.
Jadąc rowerem przez Aleję Wędrowników idącą ku wznoszącym się w oddali wieżom Klasztoru Kamedułów zobaczycie po lewej stronie wśród winorośli pomnik św. Marcina, patrona winiarzy. Autorem pomnika jest Jerzy Kędziora. Święty Marcin, był żyjącym w IV wieku naszej ery rzymskim legionistą, pustelnikiem i… biskupem Tours. Nieprzypadkowo winnica ta jest słynna także z młodego wina świętomarcińskiego. Pamiętajcie o tym, by w dniu św. Marcina (11 listopada) zjeść świętomarcińską, pieczoną gęś – symbol urodzaju i dostatku oraz napić się młodego polskiego wina.
Pod czas naszej wizyty Szymon Gatlik wspomniał, że trochę trwało nim właściciele winnicy, Mikołaj Tyc i Mirosław Jaxa Kwiatkowski trafili do ojców Kamedułów z propozycją założenia winnicy i… udało się rozpocząć prace w roku 2008. Z roku na rok winnica rozrastała się. Od roku 2012 wina pojawiły się w sprzedaży. Oprócz sklepiku, o którym wspomniałem, wewnątrz winnicy jest całkiem sympatyczny pawilon, w którym (lub przed nim) można wziąć udział w degustacjach komentowanych. Szczegóły, jak zapisać się na zwiedzanie winnicy i degustacje znajdują się na stronie winnicy.
Po małym odpoczynku możemy wybrać się w dalszą drogę. Proponuję nieco inną trasę niż jechaliśmy (w sierpniu jechaliśmy wzdłuż autostrady i obok punktu widokowego dla spotterów). Może warto przejechać skoro już jesteśmy obok VeloKryspinów przez Kryspinów? Mijając znane nam akweny wodne jedźmy zatem dalej przez Cholerzyn do Morawicy – fajną drogą po płaskim.
Morawica jest jeszcze od niedawna znana z interesującego odkrycia zabytku architektonicznego, który możecie zobaczyć na budynku plebanii wznoszącym się obok kościoła w Morawicy. To punkt fakultatywny naszej wycieczki nie ujęty w kilometrażu, ale warto kilka zdań o tym znalezisku napisać. W 2019 roku podczas remontu zabytkowej plebanii, wcześniej siedziby rodu Tęczyńskich dokonano odkrycia. Budowla ta została wzniesiona na zachowanych podstawach murów ponad 800 letniego palatium romańskiego – tak określano zamek, pałac w X i XI wieku, który składał się z sali reprezentacyjnej, komnaty i kaplicy. Do naszych czasów ocalały i udało się odsłonić romański portal, sklepienie, okna i odrzwia romańskiej architektury. Do XVII wieku obiekt był zamkiem, później stal się plebanią. W Polsce zachowało się bardzo mało tego typu budowli – np. w Wiślicy, Przemyślu, Ostrowie Tumskim. Pięknie widać zachowane mury z zewnątrz, nie trzeba nawet wchodzić do środka.
Gdy miniemy po lewej kościół w Morawicy, skręcamy na drogę obok cmentarza i tyłem za Stacją Paliw Orlen równolegle do lotniska (fajny dobry asfalt i małe natężenie ruchu) docieramy do wiaduktu pod autostradą A4. Po drugiej stronie mamy Aleksandrowice i dalej prosto Dolinką Aleksandrowicką trafiamy do miejsca docelowego, skręcając w prawo do Burowa, gdzie znajduję się dom właścicieli Winnicy Goja, Państwa Wiesława i Mai Gój. Obecnie w domowych, manufakturowych warunkach, prawdziwie „garażowych” powstają świetne wina z krzewów rosnących w winnicy położonej nieopodal Ojcowskiego Parku Narodowego w Smardzowicach.
Warto przed przyjazdem umówić się i zapowiedzieć z wizytą, bowiem wtedy będziecie mieli szansę zakupić wina spośród innych dostępnych: półwytrawne Maius, czy też polecane przeze mnie wytrawne Dzikie Wino, które przeszło spontaniczną fermentację na dzikich drożdżach. Podczas zakupów będziecie mogli zobaczyć, w jakich warunkach butelkuje się wino – nie jest potrzeby żaden wyspecjalizowany budynek – wystarczy trochę miejsca na składowanie butelek oraz mocne ręce – korkowanie win tutaj odbywa się ręcznie.
Obok domu buduje się mały budynek winiarni, który będzie przykryty ziemią i obrośnięty zielenią. Mieliśmy podczas spotkania z gospodarzami okazję poznać większość tutejszych win, za co serdecznie dziękuję. Więcej informacji o winnicy znajdziecie na stronie.
Podczas naszej wizyty mieliśmy także okazję poznać winnicę prywatną, nie nastawioną na sprzedaż win, a na relaks i odpoczynek dla przyjaciół. Winnica Święty Spokój znajduje się na zboczu doliny Rudawy w Zelkowie. Jest bardzo charakterystyczna, pochodzą stamtąd nie tylko świetne wina, ale ma także swoje walory krajobrazowe – położona tarasowo, znajdują się na jej terenie piękne stalowe instalacje artystyczne. To nie jedyny taki przypadek, prywatnych winnic w Małopolsce pojawia się coraz więcej. Dziękuję Panie Krzysztofie za ugoszczenie!
Tymczasem, po zapakowaniu win do plecaka lub sakwy pora na powrót – można wracać na dwa sposoby – bądź taką samą drogą, lub przez centrum Burowa do Balic – tu trochę trzeba się wspiąć na górkę, ale zjazd zrekompensuje Wam niedogodności.
Docierając do Balic warto zauważyć, że będziecie mijać Instytut Zootechniki , który mieści się w na terenie zespołu ogrodowego Pałacu Radziwiłłów. W pałacu obecnie odbywają się przyjęcia i wesela oraz znajdują się pokoje hotelowe. Pałac ten przebudowany 100 lat temu ma swoją stronę.
Wracamy dalej przez Szczyglice i jadąc Młynówką Królewską docieramy do centrum Krakowa.
Ciąg dalszy nastąpi.
Trasę „Małopolski szlak winny na rowerze – wśród skał, winnic i pałaców Jury” zwiedzaliśmy razem w większej grupie – polecam śledzić relacje na stronach:
Wspierał nas organizacyjnie Kraków Food & Travel – Szymon Gatlik
GPX – POBIERZ I ROZPAKUJ