Szyszkodar
„Jeśli potrafisz coś wymarzyć, potrafisz też to osiągnąć.”
– Walt Disney
W tym krótkim artykule postanowiłem opowiedzieć wam o rysunkach GPS, które zrobiłem dla powstającego w Krakowie Muzeum Komiksu, jak również sprzedać wam przepis jak narysować rowerem znak Człowieka Nietoperza. Ciekaw jestem ilu z was się go uda zrealizować.
w zeszłe wakacje, przejeżdżając Tęczową Strzałą przez Podgórze, zupełnym przypadkiem natknąłem się na Artura Wabika. Siedział przy stoliku w ogródku jednej z podgórskich kawiarenek i pomyślałem, że się przywitam. Artur jest współorganizatorem Krakowskiego Festiwalu Komiksu i w ogóle bardzo aktywnym popularyzatorem tego medium. Poznaliśmy się parę lat wcześniej, kiedy promowałem swój komiks na festiwalu w Łodzi, ale od tamtego czasu się nie widzieliśmy. Powiedział mi teraz, że razem z Wojciechem Jamą (możecie go znać jako twórcę Muzeum Dobranocek) i Tomaszem Trzaskalikiem chcą założyć Muzeum Komiksu i że udało się zrealizować kolejny krok do tego celu, bo na początku września (2021r.), na ulicy Józefa Sarego 7, będzie otwarcie siedziby fundacji, którą powołali na potrzeby realizacji swojego pomysły. Zapytałem czy może rysunki rowerem mogłyby pomóc w promocji takiego wydarzenia, a on że jak najbardziej i umówiliśmy się, że kilka postaram się zrobić.

Na ten czas ich inicjatywa niema wsparcia od miasta, ani innych instytucji, dlatego wszelka pomoc przy nagłaśnianiu tematu jest mile widziana. Jako artysta sztuka sekwencyjna jest dla mnie bardzo ważna i szalenie się cieszę, że takie miejsce powstaje. Myślę, że będzie skutecznie walczyć z narodowym zadęciem, którym jestem już strasznie zmęczony.
Artur zasugerował, żeby może jakiś rysunek zaczynał się, albo kończył na ulicy Sarego, pod ich siedzibą i trochę mnie to wybiło z rytmu. Pomysł był bardzo fajny, ale siedziałem godzinę przed mapą i nic mi nie przychodziło do głowy, bo jednak odbiegało to od tras, do których jestem już przyzwyczajony i które zwykle wybieram do tego typu projektów.
Zależało mi, żeby to była seria rysunków, a nie jeden. Bardziej się wtedy będzie kojarzyć z komiksem. Żeby nie tracić czasu i się trochę rozkręcić postanowiłem odpuścić ulicę Sarego i zrobić coś w czym już czuję się pewnie, czyli napis po rutynowych drogach, którymi zwykle jeżdżę.

Muzeum Komiksu – zrobienie napisu zajęło jakieś siedem godzin. Znałem bardzo dobrze miejsca, w których będę jeździł, byłem też rozjeżdżony, bo to przecież szczyt sezonu rowerowego. Od niedawna wożę ze sobą power bank, dzięki któremu nie muszę się martwić, że telefon mi się rozładuje. Nie musiałem się śpieszyć tak jak kiedyś i mogłem sobie wszystko dopracować. Dzięki tym wszystkim rzeczom poszło sprawnie, bez problemów i całość wyszła całkiem nieźle. Zacząłem standardowo, tam gdzie najczęściej zaczynam, czyli albo na Alei Waszyngtona, przy Kopcu Kościuszki, albo (tak jak i teraz) przy Jednostce Wojskowej na Tynieckiej. Od czasu do czasu ktoś zarzuci mi oszustwo, że rysuję sobie te trasy na komputerze, a nie przejeżdżam. Ta pierwsza litera moich napisów jest zazwyczaj z prościuteńkich kresek i przebiega nawet kilka razy przez Wisłę, w miejscach gdzie nie ma mostu. To sprawia, że odbiorca czuje się przeze mnie czasem oszukany. Dzieje się tak, bo pracuję metodą łączenia punktów, z angielska „Connect the Dots”. Dzięki niej Stephen Lund mógł narysować np. portret Królowej Elżbiety, albo Małą Syrenkę. Polega to na tym, że w jednym miejscu rejestruję kawalątek trasy, dosłownie dziesięć metrów. Następnie wciskam pauzę, jadę do następnego punktu i włączam z powrotem nagrywanie. Odcinek przebyty z punku A do punktu B nie zostanie naliczony w przebytych przez was kilometrach, ale za to aplikacja złączy te dwa punktu prostą linią. Kiedyś było mi szkoda, kiedy po skończonej pracy wyświetlało się jakieś marne 30, albo 40, kiedy często to było 80, 90, a nawet i 100 kilometrów. Teraz najważniejszy jest dla mnie dobry rysunek. Dawniej również decydowałem się na połączenie kropek, tylko wtedy kiedy było to ostatecznością. Teraz stosuję to całkiem często, bo rysunki dzięki temu wychodzą po prostu ładniejsze.

Batman – na początku planowałem, w ogóle narysować cały pasek komiksowy. Trochę mi się to marzy, bo jeszcze nikt tego nie zrobił. Jest to możliwe, ale teraz musiałem się trochę spieszyć, żeby zdążyć przed otwarciem siedziby fundacji, dlatego póki co musiałem wymyślić coś prostszego. Oprócz napisu chciałem jeszcze zrobić Smoka Wawelskiego, może rycerza i psa. Ostatecznie uznałem, że zwykłe rysunki nie będą się jednoznacznie kojarzyć z komiksem i muszę zaprojektować coś zupełnie nowego. To musi być coś co pierwsze przychodzi do głowy jak się słyszy o historiach obrazkowych. Stąd znak nietoperza, który ponoć obok napisu Coca-Cola jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli na świecie. Tym razem było już z przygodami. Zmęczenie z dnia poprzedniego sprawiło, że byłem trochę rozkojarzony, poza tym podczas jazdy sporo osób do mnie pisało, co wybiło mnie z koncentracji i kiedy wyłączałem różne aplikacje, żeby nie zjadały mi cennego prądu, z rozpędu wyłączyłem też nagrywającą się trasę. Miałem już wtedy narysowane skrzydło i głowę. Zestresowany włączyłem Stravę ponownie i powiedziała, że ma trasę, której nie zdążyłem zapisać i że mogę ją kontynuować. Niestety, to co przebyłem do tej pory się nie wyświetlało. Teraz loteria, czy kontynuować ryzykując, że będzie widać tylko to co narysuję od tego momentu, czy skasować i zacząć od początku? Zdecydowałem się na ten pierwszy wariant, wizualizując sobie jedynie pierwszą część. Potem rozkojarzenie sprawiło, że wyłączyłem trasę ponownie i znów przestałem widzieć co zrobiłem za drugim razem. Byłem jednak tak daleko, że nie było odwrotu, musiałem dokończyć. Szczęśliwie, po wciśnięciu Finish cała trasa się zsynchronizowała i wyświetlił się piękny nietoperz, który okazał się jednym z moich popularniejszych rysunków i przykuł nawet uwagę dziennikarzy z Dzień Dobry TVN.

Superman – postać fikcyjna stworzona przez dwóch amerykańskich nastolatków, odrzucona przez większość ówczesnych wydawnictw, był pierwszym super-bohaterem i wytyczył nowy trend o facetach z nadludzkimi siłami, którzy noszą peleryny i majtki na spodniach. Superman, od innych bohaterów różni się tym, że zawsze jest supermanem. Wszyscy inni muszą założyć kostium i maskę, żeby stać się super. Przybysz z planety Krypton zakłada okulary, zmienia fryzurę i udaje reportera, żeby nikt nie wiedział kim naprawdę jest. Bardzo lubię tę postać i było dla mnie oczywiste, że jego słynne S również muszę narysować. Zwłaszcza, że drogi w Krakowie, aż się o to proszą. Powstańców Śląskich, Nowohucka, Sawickiego, a potem droga 79, 7, skręt w lewo, na Armii Krajowej to dwie trzecie całej tarczy Supermana. Niby tak, ale w trakcie rysowania stwierdziłem, że linie muszą jednak być prościuteńkie jak diament, dlatego ostatecznie zdecydowałem się na solidne kreski łączące dwa punkty. Internauci szybko zauważyli, że coś jest nie tak, że takie proste linie to nie możliwe, i że odległości na mapie to zdecydowanie więcej niż wyświetlane 17,6 Km. Żądali wyjaśnień i musiałem się tłumaczyć.


Smok Wawelski – Jedyny komiks jaki kojarzę o Smoku, to taki z początków kariery Grzegorza Rosińskiego, chyba jeszcze zanim zaczął tworzyć serię o Thorgalu. Jest za to niezwykle sympatyczna książka Stanisława Pagaczewskiego, zaadaptowana na umiłowany przez wszystkich serial animowany. Poza tym Muzeum Komiksu powstaje w Krakowie i zależało mi żeby jednak wprowadzić jakiś wątek krakowski. Smok Wawelski to mój ulubiony super-bohater, dlatego musi być narysowany, bez dyskusji. Po raz pierwszy narysowałem go parę lat temu, jeszcze na innym koncie, którego nie mogę już używać, bo było założone z wykorzystaniem maila z byłej pracy. Tamten smok miał wyłupiaste, kreskówowe oczy. Nie znałem też wtedy jeszcze techniki łączenia punktów, dlatego tym razem postanowiłem trochę go zmienić. Był to już czwarty dzień jeżdżenia, także pomyłka zaczęła poganiać pomyłkę. Na sam początek, po wyjechaniu z domu, dopiero na Zabłociu zorientowałem się, że w ogóle zapomniałem telefonu. Musiałem się wracać. Potem, przez jakiś czas szło dobrze. Nauczony poprzednimi dniami, że brak koncentracji psuje rysunek i wydłuża pracę wiedziałem, że za wszelką cenę nie mogę się rozkojarzyć. Kiedy miałem już wszystko oprócz głowy, zorientowałem się, że bateria jest na wyczerpaniu i najwyższy czas podłączyć telefon do ładowania. No to, nie ma problemu, co nie? Przecież mam power bank. Tylko, że korzystałem z niego już od trzech dni i wcale teraz nie był już taki power. Kompletnie zapomniałem, żeby go przed jazdą doładować. Pomyślałem, że nie mogę się poddawać, muszę się śpieszyć i może zdążę zanim telefon padnie. Ale czy Strava będzie pamiętać trasę, którą zrobiłem do tej pory jeśli się tak stanie? Wtedy zadzwonił brat, czy przyjdę do nich na grilla z okazji urodzin bratowej.
– No kurde! Przyjdę, tylko się już rozłącz!
– A co robisz?
Potem Ci powiem, zaraz mi się telefon rozładuje!

Może, przez to napięcie ten smok ma mniejsze zęby, niż ten którego pierwszy raz rysowałem? Ostatecznie, żeby nie stracić całej pracy, zaraz przed narysowaniem oka, zdecydowałem się wcisnąć pauzę, wyłączyć transfer danych i pędzić szybko do domu, na Golikówkę podładować telefon. Zdążyłem kiedy wyświetlało się 2% baterii. Może po godzinie ładowania wróciłem na miejsce, gdzie wcześniej przerwałem, wyłączyłem pauzę i dokończyłem rysunek znacznie później niż planowałem.

Rysunki bardzo się spodobały w Internecie. Dzięki nim Dzień Dobry TVN dowiedział się, że powstaje coś takiego jak Muzeum Komiksu i zdecydowali się nakręcić o nich materiał. Powiedział mi o tym Wojtek na otwarciu. Mnie również zaprosili do swojego programu. Podczas dnia bajki, razem z prowadzącym rysowaliśmy na żywo, na antenie znak Batmana.
Jak narysować znak Batmana:
1. Linie rysunku się zamykają, także skończycie w miejscu, w którym będziecie zaczynać. Najlepiej rozpocząć w miejscu, z którego po skończeniu nie będziecie musieli jeszcze wracać do domu przez cały Kraków.

2. Ja ustawiłem się na Nowohuckiej, przy Stawie Płaszowskim, zaraz przed wiaduktem kolejowym, mniej więcej na wysokości boisk do siatkówki, które tam ma jakieś korpo. Z tego miejsca wyruszyłem cały czas ścieżką rowerową przez Nowohucką, a następnie Izydora Stella-Sawickiego, aż dojechałem do miejsca, w którym po lewej jest dróżka w kierunku Comarch, a po prawej pas startowy lotniska Rakowice-Czyżyny. Tutaj trzeba wcisnąć pauzę.

3. Nie rejestrując trasy przejechałem pod Centrum Handlowe Serenada i zatrzymałem się na parkingu dla rowerów od strony Dobrego Pasterza. Poczekałem, kilka sekund, aż nawigacja się odnajdzie, (pamiętajcie, żeby zawsze to robić inaczej możecie zepsuć rysunek) włączyłem rejestrację i po sekundzie pojawiła się długa kreska łącząca punk przecinający lotnisko z punktem, w którym teraz byłem.

4. Ulicą Stefana Jurczaka zjechałem w kierunku Estakady rejestrując dosłownie 20 metrów trasy, nie więcej, po czym znów wcisnąłem pauzę i pojechałem na skrzyżowanie Janusza Meissnera z Mogilską.

5. Włączyłem rejestrację i przez ulice Mogilską jechałem aż do Ronda Mogilskiego, tutaj zatrzymałem na chwilkę przejeżdżając przez rondo, żeby linia nie była zaburzona i włączyłem z powrotem na ulicy Lubicz, którą przejechałem, aż do skrzyżowania z Rakowicką. Tutaj pauza.

6. Przejechałem na górny róg Cmentarza Rakowickiego, gdzie al. 29 Listopada krzyżuje się z Biskupa Jana Prandoty i włączyłem aplikację.

7. Zacząłem jechać Aleją 29 Listopada w kierunku Politechniki. Na chwilę trzeba zatrzymać rejestrację, żeby nie narysować ślimaka przy Montelupich, następnie rejestrowałem trasę skręcając z Alei Juliusza Słowackiego na Prądnicką, jadąc obok kebabów. Pauza.

8. Przejechałem na skrzyżowanie Henryka Siemirackiego z Karmelicką. Z tego miejsca zacząłem rejestrować trasę jadąc przez ulicę Królewską, aż dojechałem pod Bank PKO. Pauza.


9. Teraz ustawiłem się na skrzyżowaniu Wojciecha Weissa z Ludomira Różyckiego i zacząłem chwilkę rejestrować przejeżdżając pod wiaduktem, aż do ślimaka. Pauza.

10. Ustawiłem się na ulicy Armii Krajowej, tuż przed miejscem, gdzie naturalnie skręca. Zarejestrowałem lekki łuk i pauza.


11. Włączyłem rejestrację na Księcia Józefa i przejechałem przez Most Zwierzyniecki do miejsca, gdzie Zielińskiego naturalnie skręca i zaczynają się ogródki działkowe. Pauza.

12. Przejechałem pod Wejście do Kościoła św. Augustyna na Salwatorze i zarejestrowałem odrobinkę trasy z tego miejsca do przejścia dla pieszych i rowerzystów za mostkiem na Rudawie. Pauza.

13. Włączyłem rejestrację na skrzyżowaniu Praskiej ze Szwedzką i przejechałem kawałek do Tynieckiej. Pauza.


14. Ustawiłem się koło Topoli Czarnej i zacząłem nagrywać jadąc przez Most Dębnicki. Na ulicy Marii Konopnickiej, przed mostem na Wildze, mniej więcej na wysokości sklepu z nartami wcisnąłem pauzę.

15. Na skrzyżowaniu Krakowskiej z Miodową włączyłem rejestrację i zacząłem jechać w kierunku Mostu Piłsudzkiego. Skręciłem w Podgórską. Nagrywałem trasę, aż do mostu Kotlarskiego, potem przez most na Zabłocie ciągle rejestrując, aż do skrzyżowania Jana Dekerta ze Stanisława Klimeckiego. Pauza.

16. Przejechałem do punktu, w którym zaczynałem, koło Stawu Płaszowskiego. Włączyłem aplikację i zarejestrowałem kawałek w kierunku Orange Office Park.
GOTOWE!

Znak Batmana w szesnastu krokach. Całość zajmie wam około trzech godzin. Nie zapomnijcie pochwalić się jak wam wyszedł, a tutaj możecie zobaczyć jak rysuję podczas programu Dzień Dobry TVN.
BONUS:
Słuchajcie, jakiś czas po napisaniu tego artykułu pomyślałem, że przecież Smoka da się narysować bez wciskania pauzy, dlatego przejechałem go niedawno jeszcze raz i dla wszystkich, którzy wytrwali do końca artykułu, albo dla tych, którzy próbowali narysować znak Batmana i nie wyszło, teraz możecie ściągnąć sobie ślad GPX. Wystarczy zapisać na kompie, rozpakować i samemu będziecie mogli wyjeździć SMOKA WAWELSKIEGO, albo Godzillę jak twierdzą niektórzy… jakkolwiek słyszałem też, że to wściekły żółw ninja. Koniecznie pochwalcie się swoimi rysunkami u nas na Fejsbuku <3

Popatrz na figurę wyjeżdżana rowerem teraz:
http://www.przygoda.tk
Super, na stronie nie ma nic o Tobie, chętnie przeczytalibyśmy chociaż krótkie bio. Szerokiej drogi podczas realizacji swoich tras i pozdrower 🙂