Szyszkodar
Większość z was wie, że jestem fanem rowerów transportowych, o ratowaniu książek też wiem to i owo, dlatego tym razem chciałem wam opowiedzieć o Lotnej Czytelni, czyli o rowerze cargo wypełnionym do pełna książkami. Udałem się w tym celu do Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej na ulicę Rajską, żeby informacji zaczerpnąć prosto ze źródła. Zachęcam was do przeczytania rozmowy z moją koleżanką Agnieszką Będkowską, która współtworzyła cały projekt.
A: Lotna Czytelnia daje mi fajne poczucie, że jest sens tego co robimy. Spotykasz ludzi, których uwagę najpierw przyciąga dziwny rower… To znaczy, teraz już coraz częściej rowery cargo są spotykane, ale dawniej cargo były może dwa w Krakowie? On wtedy naprawdę robił duże wrażenie, a jeszcze jak go przemalowaliśmy na biało to już w ogóle.
S: No właśnie, powiedz mi od kiedy Lotna Czytelnia działa?
A: Lotna Czytelnia pierwszy raz wyjechała w 2013 roku.
S: Co ty gadasz?!
A: Czyli 10 lat.
S: Naprawdę?
A: No, tylko pierwszy rok to nawet nie można powiedzieć, że to był sezon bo to były chyba trzy wyjazdy. To był taki pilotażowy rok. Stwierdziliśmy, że zobaczymy jak to pójdzie i za pierwszym razem jeździliśmy po bulwarach wiślanych tam przy Wawelu, ale to nie było dobre miejsce. Jest tam dużo turystów. O ile super fajnie, że turyści też o nas wiedzą, o tyle wtedy jeszcze nie za często chcieli brać książki, a bo to się śpieszą, jeszcze Wawel, jeszcze Skałka jeszcze coś tam, więc jakby no nie byli tym adresatem docelowym. Tak stwierdziliśmy, że kurczę trzeba znaleźć jakieś miejsce, gdzie ludzie na dłużej sobie siadają i odpoczywają.
S: i co było takim miejscem? Błonia?
A: Planty, na Błonia byśmy nie wjechali, bo jednak…
S: Ale myślałem, że jakoś dookoła tymi ścieżkami rowerowymi?
A: mmm… znaczy na Plantach masz bezpośrednio ławeczki i masz ten kontakt, a przy Błoniach to tam jednak większość ludzi odpoczywa na trawie.
S: No tak rzeczywiście. Czyli jak wygląda taka rutynowa trasa?
A: Jest zawsze taka sama, żeby nas wszyscy znaleźli, czyli jedziemy zawsze spod Bagateli na Planty w kierunku Filharmonii i w tę stronę zawsze robimy kółko bądź dwa przez całe Planty do około. Zależało nam, żeby ta stała trasa była bo są osoby, które dzięki temu idąc na przykład z pracy zawsze nas łapią w tym samym miejscu.
S: Aha czyli macie jakichś stałych klientów?
A: Mamy, nie ukrywam, że część z tych osób to stali bywalcy Plant, w sensie takie osoby, które na tych Plantach spędzają całe życie, ale powiem ci, że to jedni z najlepszych czytelników. Potrafią co tydzień brać nową książkę, czytać i jeszcze dyskutowali potem. Widać, że jest w nich taka potrzeba, żeby się wygadać, żeby właśnie ocenić tę książkę „a ta mi się podoba, a ta może nie, a może coś innego”. To też jest super.
S: Zastanawiałem się jak długo trwa taki kurs, bo chyba trzeba jechać takim tempem spacerowym?
A: Tak, dokładnie. Na takim wyjeździe zawsze są dwie osoby. Jedna, która jedzie rowerem i druga, która jest przy rowerze i właśnie bardziej łapie wzrokiem, bo jak jest jedna osoba, to żeby wyhaczyć kogoś, zejść z roweru i zacząć rozmawiać…
S: Tak, to trochę za długi performance?
A: No, więc zawsze są dwie osoby i to faktycznie jest takie spacerowe tempo, żeby ktoś mógł spokojnie podejść przeglądnąć książki, zobaczyć czy coś mu pasuje, czy nie. My nigdy się nie spieszymy, zawsze mówimy, że można tutaj stać ile się chce. Wiadomo, że każdy chce sobie przeczytać, oglądnąć, zobaczyć czy czcionka nie za mała, czy nie za duża…
S: Czyli w pewnym sensie Lotna Czytelnia uczy też Krakowian życzliwości i stylu „Slow life” co ostatnimi czasy może robi się modne?
A: Zdecydowanie tak, ale ta życzliwość to chyba po prostu jest wśród Krakowian. Bardzo często mamy pytania, „ale czy można wam coś przynieść?”.
S: O, a można, nie?
A: Można.
S: To myślę jest ważne, żebyśmy o tym powiedzieli, bo jednak króluje mit, że biblioteki nie przyjmują książek, a to nie jest prawda. Spokojnie można nadmiar swoich książek oddać na Rajską.
A: Znaczy, no Lotna jeździ dziesięć lat, nie? Gdybyśmy nie mieli książek od naszych czytelników to byśmy nie jeździli.
S: To było właśnie moje pytanie. Skąd się biorą książki, które rozdajecie?
A: To są te książki, które my dostajemy od czytelników. Mamy całoroczną zbiórkę w punkcie informacyjnym. Jest tam wystawiona skrzynka, gdzie można zostawiać literaturę. Stamtąd książki idą najpierw do pań z działu udostępniania. Są najpierw przeglądane pod względem przydatności w bibliotece, a to co nie jest bezpośrednio potrzebne w systemie regałowym do wypożyczalni idzie wtedy do roweru i na Lotną Czytelnię, bądź na półeczki, ale mówimy o Lotnej.
S: Jakkolwiek książki na półeczkach… myślę że o tym też możemy powiedzieć. Oprócz roweru cargo, Lotna Czytelnia partneruje z kilkoma lokalami na teranie Krakowa, gdzie można znaleźć półki z książkami za darmo do przeczytania. Czy te książki są oznaczane przez was?
A: Tak wszystkie są znakowane. Nie ukrywajmy, że są takie osoby które ściągają z tych półeczek wszystko jak leci, żeby potem sprzedać. Nam zależy, żeby te książki chodziły jednak w wolnym obiegu, wśród ludzi, więc są przez nas znakowane.
S: Mogę Ci powiedzieć, że rzeczywiście krążą, bo często też trafiają do Książkodzielni, albo jak jadę zrobić dostawę do otwartych biblioteczek to znajduję w nich książki z logo Lotnej Czytelni.
A: Super, no i to jest właśnie fajne, bo o to nam też chodzi.
S: Tak, zajęło to dziesięć lat, ale zaczyna to teraz owocować. Udaje się tę mentalność ludzi odpowiednio nastroić i książki sobie krążą od jednego do drugiego czytelnika.
A: To jest super fajne. Też turyści zawsze mieli takie opory „a nie wezmę, bo ja tu jestem tylko na chwilę w Krakowie”. Zawsze mówimy wtedy, że proszę brać i najlepiej jakby potem pan jeszcze gdzieś po przeczytaniu przekazał ją dalej w swoim mieście, na jakąś półeczkę, albo jeszcze zrobił sobie zdjęcie i nam przysłał, żebyśmy wiedzieli gdzie ta książka zawędrowała. Było też tak, że dostawaliśmy zwroty pocztą. Ktoś się tak poczuwał do zwrócenia jednak książki do biblioteki, że dostawaliśmy je z powrotem pocztą nawet z zagranicy.
S: A skąd się w ogóle wziął pomysł na Lotną Czytelnię?
A: Pomysł się zrodził z potrzeby. Zaczęło się tak, że Kraków Miastem Rowerów mieli pierwszy rower cargo i oni tego roweru nie za bardzo mieli gdzie stacjonować.
S: O chyba Janek opowiadał mi o tym rowerze. Janek Szpil z Krakowskiej Farmy Miejskiej, współtworzył chyba wtedy Kraków Miastem Rowerów?
A: Nie wiem, bo myśmy zazwyczaj rozmawiali z Hubertem Mazurem.
S: A Hubert no, to Hubert ma teraz razem z Jackiem (Zieburą) sklep z rowerami cargo towarowe.pl
A: Tak i on chyba też wtedy te pierwsze rowery cargo sprowadzał no i oni mieli ten rower i ponieważ używali go okazjonalnie do jakichś przeprowadzek i różnych swoich działań to stwierdzili, że w sumie jeżeli my byśmy go mieli gdzie, że tak powiem usadzić to moglibyśmy też z niego korzystać. Tak jakoś właśnie w rozmowach różnych się wyłoniła Lotna Czytelnia.
S: Ok, czyli taki spontan, lubię takie akcje.
A: Wy macie rower my mamy parking, zróbmy coś razem i tak to wyszło właśnie. Na początku trochę się baliśmy czy tych książek wystarczy. Lotna Czytelnia musiała trochę poczekać, aż się książki uzbierają na pierwszy załadunek. Tak to właśnie wyszło z potrzeby i ze współpracy.
S: A pomysł, żeby jeździć na zloty rowerów cargo?
A: Wiesz co, to już naturalnie, w końcu jesteśmy rowerem cargo. Stwierdziliśmy, że to jest też fajne miejsce, żeby się pokazać w nietypowy sposób. Większość osób, które przybywały na te zloty to były osoby prywatne. Potem zaczęły pojawiać się jakieś instytucje. Teraz podobny rower ma na przykład biblioteka w Oleśnicy. Jest taki Bookworm. Oni zresztą budowali swój rower. U nich front się otwierał i z drzwiczek robiły się takie dwa regaliki.
S: Będę sobie musiał googlnąć.
A: Ale większość na zlotach to są osoby prywatne, wiec fajnie było się pokazać na arenie międzymiastowej i pokazać też takie nietypowe zastosowanie, bo nie ukrywajmy on jest normalnie zaprojektowany do przewożenia dzieci. W skrzyni są pasy i siedziska.
S: A na ilu zlotach już byliście?
A: Byliśmy w Warszawie, Krakowie, byliśmy w Łodzi, we Wrocławiu, w Gdyni…
S: Ooo, to kupę.
A: Tak, ale do Gdyni nie pojechaliśmy na rowerze. Dowieziono nas.
S: Powiedz czy na takie zloty też bierzecie książki?
A: Tak, no pewnie, oczywiście. Jakbyśmy pojechali tak na pusto, to nie byłoby takiej frajdy. Te imprezy mają zazwyczaj charakter piknikowy, więc książki jak najbardziej są przyjmowane.
S: A czy podczas jednego kursu Lotnej Czytelni wszystkie książki wam schodzą?
A: Nie, zazwyczaj nie. Książek, które dajemy do skrzyni jest zazwyczaj około dziewięćdziesięciu.
S: Pewnie jeszcze się staracie, żeby były zróżnicowane tematycznie? Żeby zarówno jakieś dziecko znalazło coś dla siebie, jak i starszy pan, czy pani?
A: Tak, zawsze jedną półeczkę mamy dla dzieci, całą. Zawsze muszą być książki dla dzieci i to tak nie, że dwie trzy, tylko dwadzieścia, żeby miały sobie z czego wybrać, bo wiadomo, że czytelnika trzeba sobie wychowywać od małego.
S: Wiadomo.
A: Druga półeczka zazwyczaj jest tematyczna, bo staramy się, żeby każda Lotna miała jakiś temat przewodni. Wymyślamy sobie np. w jednym tygodniu jeździ Lotna z biografiami, w innym tygodniu przewodniki wakacyjne, jak przed wakacjami jesteśmy. Jak jest Dzień Psa to staramy się, żeby zwierzaki w temacie się pojawiały. Byliśmy na pikniku Eko-Małopolska, związanym z takimi dobrymi praktykami zielonymi, to wtedy też mieliśmy książki związane z ekologią. Zawsze jest temat przewodni, zawsze są książki dla dzieci, a dół roweru to jest mix, żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie: trochę romansów, trochę kryminałów, biografii.
S: Czyli to co się czyta, to co ludzie lubią.
A: Tak, dokładnie. Dodatkowo od pewnego czasu wozimy też książki obcojęzyczne. To też w zależności jak je dostajemy, bo przychodzi ich znacznie mniej niż tych polskojęzycznych.
S: To ja wam przywiozę dużo.
A: Ha, dobra. Staramy się, żeby te książki obcojęzyczne były ponieważ często spotykamy obcokrajowców, którzy mieszkają na co dzień w Krakowie i też by chcieli coś poczytać, albo Polaków, którzy chcą ćwiczyć język, a to się najlepiej robi czytając jakąś książkę, więc ta literatura obcojęzyczna też się u nas pojawia. We wrześniu na przykład jeździliśmy z lekturami, żeby umilić uczniom pójście do szkoły. Lotna Czytelnia też jest na Targach Książki.
S: A właśnie, bo za tydzień zaczynają się Targi Książki. No, ale tam nie robicie jakichś kursów po hali?
A: Nie, to znaczy był rower stawiany na naszym stoisku. Natomiast w tym roku będą tylko książki, bo chcieliśmy, żeby można się było zapisać do biblioteki, a do tego potrzebujemy mieć tam laptop, drukarkę do drukowania kart no i niestety na rower już nie było miejsca, ale książki z Lotnej Czytelni, te książki w wolnym obiegu tam będą.
Lotna Czytelnia pojawia się też na festiwalach smaku organizowanych przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego i o ile zazwyczaj są to festiwale, na których lokalni przedsiębiorcy, lokalni twórcy, lokalne koła gospodyń pokazują co robią i jakie mają lokalne jedzenie, przepisy, różne pyszne cuda, o tyle my karmimy literaturą, czyli przyjeżdżamy tam z rowerem i rozdajemy książki.
S: Doskonały pomysł, bardzo mi się to podoba.
A: Także Lotna Czytelnia to nie tylko tutaj na Plantach, ale staramy się, żeby po pierwsze te książki kręciły się po całej Polsce, a po drugie, żeby dużo ludzi usłyszało o takich akcjach i o tym, że właśnie książki można gdzieś oddać, przekazać. Dużo ludzi mnie zagaduje „a wie pani, bo u nas też już jest taka półeczka”. To jest fajne, że coraz więcej osób wie o takich półkach, że można książki gdzieś przekazywać i że to się tak kręci, że ludzie mogą się nimi dzielić w bibliotekach i poza nimi, ale ten obieg jest.
STATYSTYKI:
Do tej pory rower Lotnej Czytelni wyruszał z przed Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie ponad 300 razy, za każdym razem wioząc ok. 90 książek, z których zazwyczaj połowa zostawała wypożyczona.
• 2013 r. – 3 wyjazdy
• 2014 r. – 27 wyjazdów
• 2015 r. – 40 wyjazdów
• 2016 r. – 44 wyjazdy
• 2017 r. – 47 wyjazdów
• 2018 r. – 41 wyjazdów
• 2019 – 44 wyjazdy
• 2020 – 50 wyjazdów
• 2021 – 35 wyjazdów
W rowerze cargo znajdziemy każdy rodzaj literatury, jednakże każdy wyjazd odbywa się pod innym hasłem:
• Lotna Czytelnia ze zwierzętami
• Lotna Czytelnia MIX
• Lotna Czytelnia Radzi
• Lotna Czytelnia w podróży
• Fantastyczna Lotna Czytelnia
• Lotna Czytelnia ze smakiem
• Lotna Czytelnia z Romansem
• Lotna Czytelnia z Dreszczykiem
• Lotna Czytelnia ze Sportem
• Lotna Czytelnia bez granic
• Lotna Czytelnia z historią
• Lotna Czytelnia z biografią
Lotna Czytelnia posiada również w różnych częściach Krakowa swoje stacjonarne półeczki, gdzie można książkę z roweru zostawić, bądź zabrać inne. Współpracujemy min. z Bistro Błonia, Cafe Kładka, Klubem Studenckim Gwarek, Przystankiem Kolna, Hotelem Sheraton Grand Kraków, Towarzystwem Bratniej Pomocy, Restauracją Tradycja.
???????????
DOCEŃCIE DZIAŁANIA SZYSZKODARA – WSPOMÓŻCIE ZBIÓRKĘ NA ROWER CARGO DO RATOWANIA KSIĄŻEK